Początek września to ostatni dzwonek dla studentów, by rozejrzeli się za miejscem do mieszkania w czasie roku akademickiego. Młodzi ludzie poszukują wygodnego i niedrogiego lokum, na stancji lub w tzw. mieszkaniach studenckich. Coraz częściej bywa i tak, że wprowadzają się do własnych mieszkań, które kupili im rodzice jako lokatę kapitału, inwestycję i zabezpieczenie przyszłości swojego dziecka. Nie są to jeszcze bardzo częste przypadki, ale da się tu zauważyć pewien trend wzrostowy.
Popularny wynajem
Jak mieszkają studenci, którzy nie pochodzą z ośrodków akademickich i na studia przyjechali z miejscowości oddalonych o kilkadziesiąt czy nawet kilkaset kilometrów? Przed laty najpopularniejszym sposobem na mieszkanie były akademiki oraz wynajęcie stancji, czyli pokoju przy rodzinie. To już przeszłość – studentów jest tak dużo, że pokojów w domach studenckich jest za mało, nie są to zresztą miejsca zbyt komfortowe. Tak jest na przykład we Wrocławiu, gdzie przez wiele lat uczelnie inwestowały we własne zaplecze dydaktyczne i naukowe, na sprawy socjalne nie starczało już funduszy.
Stancje również tracą na popularności, bo cena miejsca w pokoju wcale nie jest niska, a poza tym młodzi ludzie teraz bardziej cenią sobie niezależność oraz prywatność. A mieszkanie przy obcej rodzinie jest najczęściej dość krępujące. - To byłoby bardzo niewygodne. Przecież obce rodziny mają zupełnie inne przyzwyczajenia – mówi Agnieszka, studentka II roku Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - Nie wyobrażam też sobie, że wracam z imprezy w środku nocy i budzę domowników. Poza tym, co jest decydujące, stancje wcale nie są tanie. To nieekonomiczne – śmieje się.
Jak wynika z doświadczeń agentów biur nieruchomości oraz badań rynkowych, najpopularniejszym sposobem na „przemieszkanie” roku akademickiego jest wynajęcie mieszkania, przy czym studenci robią to zazwyczaj w kilka osób, aby zminimalizować koszty.
W grupie taniej, choć wciąż drogo
Z badania „Wynajmuj bezpiecznie” zrealizowanego m.in. przez Parlament Studentów Rzeczpospolitej Polskiej oraz portal Students.pl wynika, że najbardziej popularnym lokum wśród żaków w dużych aglomeracjach jest mieszkanie dwupokojowe – wybrałoby je 40 proc. ankietowanych. Jedna piąta chciałaby mieszkać w mieszkaniu trzypokojowym. Co ciekawe, dla 80 proc. badanych bardzo ważna jest dobra lokalizacja – najlepiej centrum miasta, w pobliżu przystanków komunikacji miejskiej i niedaleko od uczelni. Coraz więcej studentów ceni sobie również komfort – aż sześciu na dziesięciu woli zapłacić więcej za lepsze warunki mieszkania (nawet powyżej 40 proc swojego budżetu).
Pomimo dużej popularności mieszkań studenckich wynajem nie jest tani. We Wrocławiu ceny wahają się od 1,3 tys. złotych aż do ponad 2 tys. za mieszkanie (w zależności od metrażu, liczby pokoi oraz lokalizacji). Praktycznie w żadnym z dużych ośrodków akademickich nie da się wynająć kawalerki (a o mieszkaniu w niej marzy coraz więcej studentów) za mniej niż 1,2 tys. złotych.
Nowe trendy – student na swoim
Dynamicznym zjawiskiem na rynku mieszkaniowym jest kupowanie mieszkania pod wynajem – coraz większa grupa osób inwestuje w mieszkania studenckie. Jak wynika z doświadczeń praktyków rynku nieruchomości, największym popytem cieszą się mieszkania dwu- i trzypokojowe oraz w centralnych lokalizacjach – a zatem takie, które najczęściej wynajmują studenci. Tego typu inwestycja jest nie tylko dobrą lokatą kapitału, lecz również przynosi zysk. Rośnie grupa ludzi, którzy są właścicielami nawet kilku wynajmowanych mieszkań. Kwota wynajmu pozwala na spłacanie kredytów oraz na zarobek.
Eksperci, analizując sprzedaż mieszkań (szczególnie na rynku pierwotnym), zauważyli, że coraz częściej zdarza się, iż rodzice kupują mieszkania swoim studiującym pociechom – jako przyszłościową inwestycję, lokum na czas nauki dla dziecka oraz zabezpieczenie na okres życiowego startu do życia zawodowego po studiach. - Do kupna nowego mieszkania z przeznaczeniem dla uczącego się dziecka skłania duża podaż lokali na rynku oraz ich bardzo atrakcyjna na chwilę obecną cena – tłumaczy Agnieszka Glanowska, dyrektor sprzedaży i marketingu Grupy Deweloperskiej GEO. - Wprawdzie banki niezbyt chętnie udzielają kredytów, jednak ludzie mający zdolność kredytową, o ustabilizowanej już pozycji, częściej niż niegdyś decydują się na kupno mieszkania jako wsparcia dla swojego dziecka.
W takich przypadkach najczęściej mieszkanie staje się kolejnym lokum studenckim z kilkoma żakami współdzielącymi opłaty, z tym że młody właściciel mieszka razem z podnajmującymi kolegami i koleżankami. Wzmocnienie tego trendu daje się zauważyć szczególnie we wrocławskiej inwestycji Grupy GEO - budynku przy ul. Gajowej i Dyrekcyjnej. - Składa się na to kilka czynników – mówi Agnieszka Glanowska. - Decydujące są dwa: centralne położenie w pobliżu dworców PKP i PKS, jednego z największych węzłów komunikacyjnych w mieście, oraz atrakcyjne metraże mieszkań dwu- i trzypokojowych. Są to zatem lokale szczególnie chętnie zamieszkiwane przez studentów.
Specjaliści są zdania, że w przyszłości, w miarę jak poprawiać się będzie sytuacja gospodarcza, a portfele Polaków będą zasobniejsze, liczba mieszkań kupowanych jako inwestycja i wsparcie dla najbliższych krewnych będzie rosnąć.